Page 22 - Gawenda_PRESS
P. 22



nak tylko praca instruktorska. Przekonał się bowiem niebawem, że że-
glarstwo, na skutek złego tolerowania kołysania na falach, jest nie dla
niego. Kiedy jeszcze tego nie wiedział napisał nową piosenkę:


Od morza my wiatrem pojeni,
a słońce na brąz pali twarz
my młodzi żeglarze szaleni
czuwamy, by Gdańsk był nasz!
Niech silniej się splotą ramiona
tak dobrze iść pod wiatr,
przed nami przestrzeń wyśniona,
przed nami wielki świat…


Powstała jeszcze inna, udana wielozwrotkowa piosenka z refrenem:

Płyniemy w świat, wraz z lądem zniknął cień,
Niesie nas wiatr w słoneczny, dobry dzień!


Odszedłszy od żeglarstwa student Jan Chojnacki uległ całkowicie
swojej wrodzonej pasji animatora kultury. Pisał teksty, komponował
muzykę, organizował występy, śpiewał i recytował ze sceny, reżysero-
wał, prowadził konferansjerki i był tak aktywny, że wokół niego po-
wstało wręcz środowisko kulturotwórcze. Zauważono je w tej powojen-
nej gdańskiej pustce. Rozpędzony Jan wystartował nawet w konkursie
na spikera Polskiego Radia i zaskoczony wygrał go! Warunki jakie mu
postawiono, iż musi być dyspozycyjny i zrezygnować ze studiów dzien-
nych spowodowały, że zrezygnował z kariery radiowca. Pozostały jed-
nak nowe znajomości i dorywcza praca w radio.
Działalność kulturalna w ostatnich latach czterdziestych, wprowa-
dziła go w świat twórców, których później poznała cała Polska. Gościł
także u siebie na występach osoby już uznane w artystycznym świecie,
takie jak pianista Władysław Kędra, śpiewaczka Maria Fołtynówna czy
Aniela i Albin Fechnerowie. Nie odmawiano bratniackim zaprosze-
niom.
Tymczasem Jan Chojnacki, student architektury, wchodził coraz
głębiej w zagadnienia będące przedmiotem studiów. Poczuł atmosferę
sztuki. „Znalazłem się wtedy w nowym dla mnie i dość ekskluzywnym
świecie związanym z malarstwem, architekturą i rzeźbą” – wspomina.



20
   17   18   19   20   21   22   23   24   25   26   27