Page 26 - Gawenda_PRESS
P. 26



przypadkiem na studenckim balu. Adorował ową Marię usilnie, pamię-
tając o poprzednim wygasającym przeżyciu. Jednakże Maria to nie było
to, co mogło go przykuć na dłużej. Po tej sympatii pozostało jednak coś
cennego – wiersz p.t. „Przystanek w Oliwie”. Jest zbyt mało miejsca na
przytoczenie całego utworu, ale pozwolę sobie wybrać jego fragment:


Wracamy ze studenckiego balu w zimie,
a świat się uśmiecha od rana…
Bez końca powtarzam Twe imię
Mario. Mario! jedyna, kochana!...
Przystanek, tramwaj, jakieś półsenne kobiety.
Dzwonek i konduktor zwyczajnie:
„Proszę, kto z państwa nie płacił jeszcze za bilety?”


Po doświadczeniach szpitalnych, wakacje 1950 roku nasz bohater
spędził u rodziców w Sierpcu. Zyskał czas na rozpamiętywanie przebytej
drogi i ostatnich przeżyć uczuciowo – zdrowotnych, a także na zastano-
wienie się, co dalej? Oczywiście studia. Na plan drugi zeszły dawne sym-
patie do wojska, przychodziły wspomnienia z dzieciństwa i okrucieństwa
okupacji hitlerowskiej, których był świadkiem, a które wiązały się z od-
wiedzanymi teraz miejscami, sympatie dziewczęce, jak choćby szkolne
– Magdusia. Wszystko to jednak przechodziło obok. Nie poczuł jeszcze
tego sentymentu do miejsca, który ogarnął go w 30 lat później. Napisał
wtedy, w roku 1980, „Szkic o Sierpcu”. Oto fragmenty:


O tym mieście muszę koniecznie też
– i to bardzo gorąco – choć jego oblicza
nie zdobi książęcy zamek, ani tuzin wież,
ani nawet porządna rzeka, bo cóż tam taka Sierpienica!

Muszę koniecznie o tym mieście, bo słynna
Czwarta Klasa daje mi powód,
rodzinny dom, Magda – pierwsza niewinna
miłość, pierwszy prawdziwy miłosny zawód…


Wróćmy jednak do roku 1950-tego. Po wakacjach spędzonych
w domu wrócił do Gdańska. Był już prawie absolwentem, nie musiał
uczęszczać na wykłady. Postanowił ograniczyć swoje zainteresowania



24
   21   22   23   24   25   26   27   28   29   30   31