Page 171 - Gawenda_PRESS
P. 171
7 kwietnia 1963 roku przychodzi na świat pierwsza córeczka Grażyn-
ka.
Tymczasem w trakcie przyjęcia weselnego musiał o godz. 9 wieczór
opuścić młodziutką małżonkę i grono weselników, gdyż następnego
dnia 25 czerwca miał się stawić przed Państwowa Lotniczą Komisją Eg-
zaminacyjną na lotnisku Gocławek w Warszawie. Widział kto takiego
zapaleńca, co noc poślubną spędza w pociągu jadąc na egzamin? Ale
ten egzamin był dla niego niezmiernie ważny, a komisja egzaminacyjna
wyznaczyła termin i już. Licencja zdobyta tym egzaminem otworzyła
mu drogę do zawodu pilota.
Na płockim lotnisku działy się dawno oczekiwane rzeczy. Zajęty
praktykami i egzaminami kończącymi Studium Nauczycielskie, patrzył
tylko jak rośnie konstrukcja hangaru, jak instaluje się wyciągarkę, Ae-
roklub otrzymał trzy samoloty CSS-13, popularne „Kukuruźniki” oraz
jednego Jaka-18 i dziewięć szybowców. Nadszedł dzień 18 lipca 1962
roku, kiedy to pilot Wiesław Cygański wystartował do pierwszego lotu
z „własnego” lotniska i na „własnym” szybowcu. Wszystko to należało
do Aeroklubu Ziemi Mazowieckiej. Nie przypuszczał, że kiedyś może
się to ziścić.
Dostał pracę w znanej sobie szkole w Zągotach, która była najbliżej
jego miejsca zamieszkania. Ale na razie były wakacje i można było po-
działać w Aeroklubie. Jego szefem został major pilot Wacław Stański,
legendarny lotnik z dywizjonów walczących na zachodzie. Wiesiek za-
czął latać na szybowcu Mucha Standard. Udało mu się na niej, w trud-
nych termicznie warunkach, wykonać przelot na dystansie 250 km. Nie
poprzestał na tym. Pogoda utrzymywała się, więc razem z instrukto-
rem Ryszardem Lewandowskim zdecydowali się na przelot do Chełma.
Lewandowski na Musze Standard, a Wiesław na Musze 100 tego dnia
uzyskali po dwa warunki, t.j. przelot ponad 300 km do odznaki złotej
oraz pierwszy diament. Tym lotem musiał zakończyć sezon, gdyż od
1 sierpnia na płockim lotnisku rozpoczęło się szkolenie kandydatów
do szkoły oficerskiej. Loty treningowe zostały zawieszone. Mimo, że
krótki, wspomina ten sezon z rozczuleniem. Dodał do swego dorobku
28 wylatanych godzin i te dwa, wymienione wyżej, warunki.
Następne miesiące to praca w szkołach od rana do wieczora. Prze-
niósł się do Zasadniczej Szkoły Budowlanej, gdzie lepiej zarabiał. Zdo-
był się nawet na ratalny zakup motocykla Jawa 175. Sezonu lotniczego
w 1963 praktycznie nie było. Aeroklub zajął się działalnością zarobko-
169