Page 149 - Gawenda_PRESS
P. 149



i opowiedzieć o swoich losach po rozbrojeniu oddziału AK i aresztowa-
niu. Przytoczę tu słowa Wiesława Cygańskiego:
„Na pierwszym postoju sowieci zaprosili oficerów na naradę wojenną.
„Zenon” chyba nie wiedział, że była to wypraktykowana metoda oddziele-
nia żołnierzy od dowódców.(…) Zamiast na naradę trafili do cel więzien-
nych. Zaczęły się konfrontacje i przesłuchania podobne do niemieckich.
Ilu ludzi liczył oddział? Gdzie macie resztę broni? Z kim współpracowali-
ście, skąd zaopatrzenie, gdzie kwaterowaliście? Partyzanci zeznawali róż-
nie albo wcale. Byli bici i torturowani. Na kolejne przesłuchanie zaprowa-
dzono tatę do samego dowódcy jednostki NKWD pułkownika Łobanowa.
Pułkownik kazał wyjść wszystkim i zostawić go sam na sam z więźniem.
Gdy zostali sami rzekł: „ Paweł Pietrowicz ja wszystkim pomóc nie mogę,
ale tobie pomogę jeśli ty pomożesz mnie. Jestem chory na nieuleczalną
chorobę weneryczną. Nasza armia nie ma na to leku, ale na zachodzie
wynaleziono takie lekarstwo. Czy ty możesz mi pomóc?”„ Mogę” – od-
parł ojciec. Łobanow ukrył ojca w swojej jednostce i uczynił go swoim
prywatnym lekarzem. Cygański otrzymał przydział wojskowy, oficjalną
funkcję i stopień porucznika. Jako lekarz oddelegowany z Ludowego Woj-
ska Polskiego do bratniej Armii Czerwonej chodził w mundurze polskim
i nikogo to nie dziwiło, miał do dyspozycji samochód i kierowcę (tego,
który przyjechał po nas do Białej). Tata wyleczył pułkownika i wkrótce się
z nim zaprzyjaźnił. Kiedyś, w zaufaniu, płk Łobanow powiedział, że on
nie jest czerwonym. Jego dziadkowie w carskiej Rosji posiadali majątek
ziemski. Za to podczas rewolucji cała rodzina została rozstrzelana. On
jako sierota wychował się w domach dziecka. Gdy dorósł zaczął karierę
wojskową, ale swoje wie.”
Tym sposobem doktor Paweł Cygański zamiast na Sybirze znalazł
się na szlaku do Berlina. Oddział „Zenona” wywieziono na wschód. Po
latach wrócił tylko kapelan ks. Zupko, ale i on wkrótce zmarł.
Po zwycięstwie nad Niemcami wojsko wracało do domów. W Pol-
sce pozostawały jednak oddziały Armii Czerwonej. Płk Łobanow zo-
stał dowódcą dużej jednostki w Warszawie stacjonującej na Bielanach.
Ojciec nadal pozostawał pod jego rozkazami. Dostał dłuższy urlop, aby
sprowadzić rodzinę. Wynajął cały wagon kolejowy, zapakował dobytek
i wyruszyli z Białej Podlaskiej do Gniezna. Jazda bydlęcym wagonem,
przez wiele dni, utkwiła w pamięci Wiesia. Po dotarciu na miejsce oka-
zało się, że „zajęte” mieszkanie nie jest wolne, a oni musieli zatrzymać
się czasowo na kwaterze przy ulicy Tumskiej 11.



147
   144   145   146   147   148   149   150   151   152   153   154