Page 142 - Gawenda_PRESS
P. 142



Po wybuchu wojny ojciec Wie-
sia, zgodnie z zaleceniami władz,
wyruszył na wschód. Matka pozo-
stawiona z niespełna czteroletnim
synem i drugim dzieckiem będą-
cym „w drodze”, postanowiła szu-
kać schronienia na wsi u teściów.
Przez drogi zapchane wojskiem,
dobrnęła do Jagodnicy, podlaskiej
wsi położonej 10 km od Białej,
gdzie mieszkali rodzice męża. Tu
postanowiła czekać. Tutaj też, pod
koniec września, odnalazł ich oj-
ciec Wiesia.
Niebawem Niemcy zatrudnili
ojca w szpitalu w Białej. Nawiązał
kontakt z ludźmi, którzy podjęli
Rok 1938. Biała Podlaska. walkę z okupantem. Potrzebny był
Wiesio z rodzicami
im lekarz i dostęp do szpitala. Oj-
ciec podjął działalność konspiracyjną i nie każdej nocy był w domu.
Tymczasem rozpanoszona epidemia tyfusu niszczyła słabszych
i starszych. W dniu 21 kwietnia 1940 roku przyszła na świat siostrzycz-
ka Hania. Trzeba było pilnować ostrej dyscypliny sanitarnej. Pod ko-
niec 1940 roku zmarły obie babcie, matki rodziców, a potem przyszła
bardzo śnieżna zima. Zaraz po Nowym Roku rodzina Wieśka przenio-
sła się do większego mieszkania w sąsiedniej wsi Zaberbecze. Położona
była w lasach, a po obu stronach wiejskiej drogi stały między drzewami
drewniane domy. Tu mieszkał brat ojca Feliks z rodziną.
W czerwcu 1941 roku, Niemcy napadli na ZSRR. Armia Krajowa
rozwijała swoją tajną działalność. Dzięki temu wiedzieli co się dzieje
na frontach i jak zaopatrywane jest w żywność podziemie. Dorastający
Wiesio wiele wiedział i wiele pamięta do dziś.
Zimą 1942 roku zaczęli ich odwiedzać nocni, rosyjskojęzyczni go-
ście. Potrzebowali lekarza. Ojciec o nic nie pytał i udzielał rannym
pomocy. Odchodzili. Jednak skontaktował się z dowódcą polskiego
oddziału AK – „Zenonem”. Ten po wysłuchaniu go rozkazał złożyć
meldunek na posterunku policji „granatowej”. Tam miał swojego czło-
wieka, który przyjął meldunek, ale schował go i nie nadał mu biegu.



140
   137   138   139   140   141   142   143   144   145   146   147