Page 11 - Gawenda_PRESS
P. 11
Chciałbym napisać coś o Susku
bo nazwa osobliwa, miodna.
Chciałbym koniecznie o Susku
bo wioska niewielka, niemodna.
Bo szkolna izba w środku z piwnicą,
bo kaczki nadal ulicą,
bo główny świata przejazd kolejowy,
bo miedza, bo żyto, bo krowy…
Bo remiza, to pałac kultury,
bo tak tam bliziutko natury,
bo to, bo tamto, bo owo,
bo wszędzie zielono, różowo…
Bo w Susku tak oto „pańskich” manier
uczyła Irenkę babulka:
„Irenko, co na obiad jadłaś?”
Odpowiedz: „kawka i bułka”.
* * *
Bo ten Susk po prostu nie ma ceny!
I nie dlatego nawet, że kolebka w szkole
– choć brak mu kościółka, dla mnie i Ireny,
jest boski… jak Santa Maria del’ Fiore…
Do Gimnazjum Ogólnokształcącego uczęszczał w Sierpcu, dokąd
cała rodzina przeniosła się w 1936 roku. Tutaj rozwinęło się zaurocze-
nie harcerstwem. Tutaj mama szyła chłopcom mundurki, w których
Rok 1936.
Elżbieta Chojnacka
z synami.
Od prawej: Janek,
Jurek i Zbyszek
9