Page 181 - Gawenda_PRESS
P. 181



jego możliwości, przekraczając normy obciążeń i dozwolonych pręd-
kości. Niewątpliwie naruszył stopień jego wytrzymałości. Zresztą bra-
wurant niebawem zabił się pod Gnieznem zabierając ze sobą na tamten
świat także pasażera. Teraz w locie Wieśka nadwerężony Bocian nie
wytrzymał przeciążeń narzuconych przez naturę…
Po tym wypadku na lotnisku sezon się zakończył. Latać zaczęli do-
piero w połowie czerwca 1969 roku. Na początek poleciał na trenin-
gowy przelot do Lisich Kątów. Przy dobrej pogodzie zamierzał ruszyć
„w Polskę”. Niestety warunki nie dopisywały i w drodze powrotnej nie
mógł dolecieć nawet do lotniska. Za to zaliczył najsympatyczniejsze
przygodne lądowanie, przy własnym domu, naprzeciw swoich okien.
Rytm pracy szkoleniowej szedł swoim trybem. Jednakże 11 sierpnia
wydarzyło się coś niewytłumaczalnego. Leciał z uczniem w locie treningo-
wym. Uczeń dający sobie dotąd radę, teraz pilotował z błędami. Instruk-
tor Cygański nie ingerował, czekał aż się poprawi. Kiedy jednak zaczął
podchodzić do lądowania na zbyt dużej wysokości przejął stery i chciał
sprowadzić szybowiec na ziemię. Nagle wystąpiły trudności w operowa-
niu drążkiem sterowym. Podejrzewał, że uczeń podświadomie mu prze-
szkadza. Rozkazał mu puścić stery, ale gwałtowne i bezładne ruchy drąż-
ka nie ustawały. Wykorzystując swoje wielkie doświadczenie wylądował
jednak, ale tak twardo, że był przekonany iż Bocian musi być uszkodzony.
Nic z tych rzeczy! Wszystko było na swoim miejscu. Przybiegli koledzy
i instruktor Lewandowski. Pytali, co się stało? Wiesiek opowiedział o za-
chowaniu sterów. W tym momencie Lewandowski wskazał na zegarek.
Była godzina 16:20! Równo rok temu zginął na Bocianie uczeń Stanisław
Majewski. Tego dnia dalsze loty zostały zawieszone.
Kolejne dni, miesiące, lata dzielił między szkołę, gdzie pracował za-
wodowo, a lotniskiem gdzie w większości pracował społecznie. W lipcu
1970 roku zdał w Lisich Kątach egzaminy na licencję pilota samoloto-
wego. Czekało go dalsze szkolenie i zdobywanie kolejnych uprawnień.
Na przełomie czerwca i lipca 1971 roku spróbował swoich sił w zawo-
dach będących eliminacjami do szybowcowych mistrzostw Polski. Zajął
siódme miejsce, kwalifikowało się pięciu zawodników. Był zadowolony.
Wyczynowo latał mało i brakowało mu treningu. Zresztą myślał teraz
o zawodowym lataniu na samolotach. Sezon lotniczy 1971 zakończył
pierwszym tysiącem godzin nalotu.
Tymczasem w szkole zaczęto wywierać nacisk na nauczycieli bez
studiów wyższych, aby je podjęli. Dla ułatwienia powstały nowe syste-



179
   176   177   178   179   180   181   182   183   184   185   186