Page 206 - Gawenda_PRESS
P. 206
materiały wybuchowe. Niestety wykrycie w Małachowiance nielegalnej
młodzieżowej organizacji antyrządowej Dzieci Ziemi Płockiej, rzuciło
Andrzejowi niespodziewane kłody pod nogi. Jego chemiczne zaintere-
sowania Urząd Bezpieczeństwa powiązał z wykrytą organizacją i choć
nie miał on żadnych związków z tym środowiskiem był przez długi czas
inwigilowany i miał duże trudności. I tak, mimo że zdał egzamin na
Politechnikę w Warszawie, nie został przyjęty „z braku miejsc”. Dowie-
dział się, że są wolne miejsca na uczelni w Szczecinie. Zabrał z Warsza-
wy swoje papiery i pojechał do Szczecina. W Politechnice Szczecińskiej
także zabrakło dla niego miejsca, mimo, że miał lepsze wyniki egzami-
nu wstępnego niż inni. Wrócił do Płocka. Spędził bezczynnych kilka
miesięcy zajmując się głównie gubieniem włóczących się za nim agen-
tów. Wreszcie „dobrzy ludzie” poradzili mu żeby podjął pracę i to naj-
lepiej jako robotnik. Byliśmy razem w roku 1948 na szkolnej wycieczce
we Wrocławiu, gdzie odbywała się głośna Wystawa Ziem Odzyskanych.
Zapamiętał to miasto i właśnie tu skierował swoje kroki wiosną 1955
roku. Zaangażował się do pracy w Zakładach Rokita koło Wrocławia,
gdzie otrzymał miejsce w hotelu robotniczym. Pracował na stanowisku
aparatowego na różnych instalacjach do roku 1959. W tym właśnie roku
dostał się na Wydział Farmacji Akademii Medycznej we Wrocławiu.
Rok 1952. Na szkolnym podwórku. Od lewej: Andrzej Górski, Maciej Górzyński
i Andrzej Pawłowski
204